Już od dłuższego czasu Maja zapowiadała nam Gianniego Rodariego nazywanego włoskim Brzechwą i bardzo chciała go nam przybliżyć, bo obok Collodiego i De Amicisa to jeden z najbardziej rozpoznawalnych włoskich twórców dla dzieci. Temat okazał się niezmiernie wdzięczny i tak wciągający i szeroki, że kontynuowaliśmy go na następnym spotkaniu, a do jego pogłębienia zgłosiła się Hania zachwycona Rodarim.
Tak naprawdę to zdążyliśmy się Rodarim zachwycić, zanim na dobre zaczęła się prezentacja. Magnesem okazały się książki, które Maja przytargała w dużej ilości – własne i wypożyczone, a kilka innych osób również przyniosło biblioteczne egzemplarze. Zaczęło się przeglądanie, a Ewa od razu przeczytała kawałek rymowanki z komiksowego Pinokia w znakomitym tłumaczeniu Jarosława Mikołajewskiego i z ilustracjami Raula Verdiniego i wpadła w zachwyt. Bo książka jest bardzo zabawną lekturą również dla rodziców!
Bajkowy autor i jego książki okazały się bardzo ciekawe, a Janusz przypomniał wątek Pinokia z włoskiej edycji Literackiego Sopotu i panelu dyskusyjnego jaki poprowadził z gośćmi Jarosław Mikołajewski o zjawisku kłamstwa w kulturze włoskiej. Jak się potem okazało, było tu podwójne powiązanie z tematem prezentacji, bo Rodari napisał książkę „Gelsomino w krainie kłamczuchów”, a Jarosław Mikołajewski jest wielbicielem Rodariego i autorem przekładów największej liczby jego książek po ‘89 roku. Przy okazji poznawania Rodariego warto posłuchać tej bardzo ciekawej dyskusji o Pinokiu i jego twórcy Carlo Collodim.
Giovanni Francesco Rodari znany jako Gianni Rodari urodził się 23 października 1920 r. w Omegna nad jeziorem Orta w Piemoncie, zmarł 14 kwietnia 1980 r. w Rzymie w wieku 59 lat po powrocie z podróży do Związku Radzieckiego, gdzie bolała go noga, ale nie chciał być tam hospitalizowany. Okazało się, że to tętniak i po operacji udrożnienia żyły zmarł w wyniku niewydolności serca. Całe życie miał problemy ze zdrowiem, a częste podróże i wyczerpująca praca dziennikarska mocno osłabiały jego kondycję.
Gianni Rodari to najpopularniejszy w II połowie XX wieku we Włoszech autor piszący dla dzieci, uznany za mistrza tego gatunku. Pisał wiersze oraz bajki prozą. Publikował również prace teoretyczne na temat literatury dla dzieci (Grammatica della fantasia) oraz wychowania dzieci.
W 1970 roku przyznano mu najbardziej prestiżową nagrodę w dziedzinie literatury dziecięcej, medal im. Hansa Christiana Andersena nazywany potocznie Małym Noblem i jest jedynym Włochem z tą nagrodą.
Odkryta w 1979 r. asteroida otrzymała nazwisko pisarza, a to by znaczyło, że Rodari jest w (na) niebie, co bardzo pasuje do jego ko(s)micznej fantazji.
Wczesne dzieciństwo Rodariego naznaczone było szczęśliwymi, pełnymi miłości, ciepłymi, troskliwymi dniami w rodzinnej atmosferze domu rodzicielskiego i trwało tak do 10 roku jego życia. Ojciec Rodariego, Giuseppe Rodari, piekarz i właściciel małego sklepu był nieskończenie dobrym człowiekiem i ratując kociaka moknącego w deszczu podczas burzy przeziębił się, a wynikłe stąd zapalenie płuc spowodowało, że zmarł po tygodniu. Jak zauważyła Maja, to kolejny przykład człowieka oddającego życie za jednego z naszych braci mniejszych.
Po śmierci ojca Gianni razem z braćmi Cesare i Mario był wychowywany przez surową i despotyczną matkę w jej rodzinnej wiosce, w prowincji Varese. Doświadczenie rygoru panującego w domu rodzinnym i w seminarium, do którego Gianni uczęszczał miedzy 11 a 14 rokiem życia, było dla młodego chłopca doświadczeniem formacyjnym i w książkach szukał ucieczki przed sztywnymi ramami, które usiłowano mu narzucić w domu. Pochłaniał ich mnóstwo i każdego rodzaju – od pozycji poświęconych religii i sztuce, przez te filozoficzne, aż po literaturę piękną. Gianni był słabego zdrowia i spędzając dużo czasu w domu i czytając książki marzył o zostaniu artystą, był bardzo wrażliwy, kochał muzykę, nauczył się grać na skrzypcach, pisał wiersze, dobrze rysował co widać na późniejszych autorskich ilustracjach do jego książek.
Po trzech latach spędzonych w seminarium duchownym w Seveso, Rodari otrzymał w wieku siedemnastu lat dyplom nauczyciela i zaczął uczyć klasy podstawowe w wiejskich szkołach dystryktu Varese.
Natomiast trochę wcześniej zimą 1937 r. z polecenia nauczycielki, wynajęty został do nauczania języka włoskiego dwójki dzieci w domu niemieckich Żydów, którzy wierzyli, że znaleźli we Włoszech schronienie przed prześladowaniami rasowymi. Niestety wierzyli w to tylko przez kilka miesięcy…
W latach seminaryjnych Rodari nadal dużo czytał, miał wielką ciekawość intelektualną i zaczął studiować dzieła niemieckich filozofów: Nietzschego, Stirnera, Schopenhauera, ale też Lenina, Stalina i Trockiego. „Prace te – komentuje – przyniosły dwa rezultaty: doprowadzenie mnie do świadomej krytyki korporacjonizmu oraz zaciekawienie mnie marksizmem jako koncepcją świata”.
W 1939 r. Rodari zapisał się na Wydział Filologiczny Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie, ale studia opuścił po zdaniu zaledwie kilku egzaminów. Podczas wojny został odsunięty od wojska z powodu złego stanu zdrowia. Ze względu na swoją niepewną sytuację finansową złożył podanie o pracę w Casa del Fascio i został zmuszony do wstąpienia do Narodowej Partii Faszystowskiej. Przerażony stratą dwóch najlepszych przyjaciół i uwięzieniem ulubionego brata Cesare w niemieckim obozie koncentracyjnym, Rodari wstąpił w 1944 r. do włoskiej Partii Komunistycznej i brał udział we włoskim ruchu oporu.
W 1948 r. jako dziennikarz komunistycznego pisma L’Unità zaczął publikować wiersze i pisać książki dla dzieci. Zaczęło się od tego, że pewnego dnia napisał wierszyk dla małej dziewczynki, który został prawie przypadkowo opublikowany. Czytelniczka poprosiła o jeden wierszyk dla swojego chorego synka, Rodari zgodził się i od tego momentu nie mógł przestać pisać. W 1950 r. partia mianowała go redaktorem nowego tygodnika dla dzieci Il Pioniere w Rzymie. W 1951 r. Rodari opublikował swoje pierwsze książki – Il Libro delle Filastrocche i Il Romanzo di Cipollino.
W 1952 r. wyjechał po raz pierwszy do Związku Radzieckiego i bywał tam później wiele razy. W 1953 r. ożenił się z Marią Teresą Ferretti i przez całe życie łączyła ich wielka miłość. Datę ślubu wybrał Rodari i była to data wyzwolenia Włoch spod okupacji hitlerowskiej i faszystowskiego reżimu – Święto Wyzwolenia Włoch – 25 kwietnia. W 1957 r. urodziła się ich córka Paola i to ona stała się wkrótce pierwszym słuchaczem książek Rodariego, który obserwując jej reakcje i zadawane pytania zmieniał fabułę, albo zostawiał treść bez zmian.
Realizując swoje marzenie o byciu pisarzem dla dzieci z jednej strony, a bezpartyjnym dziennikarzem politycznym z drugiej, 1 grudnia 1958 rozpoczął pracę w Paese Sera i pozostał w redakcji gazety do śmierci. W 1960 r. zaczął publikować opowiadania dla wydawnictwa Einaudi i w krótkim czasie stał się sławny w całych Włoszech.
Przez długi czas Rodari nie postrzegał siebie jako pisarza. Był dziennikarzem i wierzył, że jest to jego prawdziwe powołanie, ale w 1967 r. został uznany we Włoszech za najlepszego pisarza i to była wymierna nobilitacja, przyszło światowe uznanie, a bohaterowie jego bajek byli nie tylko wydawani na papierze, ale też wielokrotnie filmowani. W 1973 r. w filmie, bajce o odważnym chłopczyku-cebuli “Cipollino” pojawił się także sam Gianni Rodari. W ZSRR ta opowieść zyskała niesamowitą popularność i została sfilmowana, wydano też znaczek okolicznościowy, bo tak naprawdę dopiero po przetłumaczeniu jego książek na rosyjski Rodari zyskał światowy rozgłos.
W nawiązaniu do bajki o Cipollino, Maja opowiedziała nam o swoim osobistym i bardzo sentymentalnym związku z bajkami Rodariego. Otóż w dzieciństwie zrobiła z rajstop laleczkę, którą nazwała Cebulek i to była ukochana laleczka Mai przez wiele dziecięcych lat. Próbowała namierzyć książkę “Opowieść o Cebulku”, ale bez rezultatu i marzy o tym, żeby książka została wznowiona. Natomiast pewnym pocieszeniem jest nagranie na Youtube audiobooka w dwóch częściach.
A gdyby ktoś chciał poćwiczyć włoski to na YouTube jest piękna, animowana opowieść o Cebulku (4 min.) zrealizowana przez dzieci i młodzież, bo kukiełki i dekoracje zostały przez nich własnoręcznie wykonane, podobnie jak podkład muzyczny i wszystko zostało pokazane na końcu filmu. Realizacja odbyła się w ramach bardzo ciekawego programu projektów szkolnych promujących wprowadzanie i stosowanie nowych technologii i metod nauczania – podnoszenia umiejętności praktycznych związanych z muzyką, sztuką, dziedzictwem kulturowym, kinem, technikami i mediami do produkcji i rozpowszechniania obrazów i dźwięków.
Postać z wierszy i bajek Rodariego – chłopiec Ciccio stał się bohaterem kreskówki “Chłopiec z Neapolu”, a animowany film “Distracted Giovanni” powstał na podstawie bajki “La passegiata di un distratto”. Opowieść “Tort na niebie” (La torta in cielo) była kanwą do filmu i opery o tej samej nazwie. “Interesy Pana Kota” w przekładzie Jarosława Mikołajewskiego, trafiły na deski szczecińskiego Teatru Lalek, a “Gelsomino w Kraju Kłamczuchów” wystawiany był w Teatrze im. Aleksandra Fredy w Gnieźnie i w Teatrze Dramatycznym w Legnicy.
W twórczości Rodariego, jeszcze w pierwszych wierszach dla dzieci, silnie wyczuwalny był wpływ ideologii, dzięki czemu jego książki były wydawane w krajach komunistycznych. Adresatami książek były dzieci z nizin społecznych, dla których zrewolucjonizował dotychczasowy przesłodzony i nienaturalny język włoskiej poezji dziecięcej, na rzecz języka bliskiego małemu odbiorcy i spraw dotyczących życia codziennego. Jednocześnie jego poezja i bajki przesycone są olbrzymim ładunkiem fantastyki tak bliskiej dzieciom.
W latach siedemdziesiątych, kiedy jeszcze wiele dzieci nie umiało czytać i pisać, bo musiały np. porzucić szkołę dla pracy, Rodari zbliżył się do świata teatru ulicznego, świata lalek. Ten świat wydał mu się bardziej konkretnym sposobem dokonania rewolucji, bardziej niż z pomocą książek, które nie każdy może przeczytać, podczas gdy teatr uliczny dociera do wszystkich dzieci. Współpracował z rodziną lalkarzy Sarzi, z Mariano Dolci w Reggio Emilia, z Lele Luzzati w Genui.
Był i jest autorem równie wysoko cenionym przez dzieci jak i rodziców, wychowawców, a także krytykę literacką. Krytycy i psycholodzy podkreślają olbrzymi wkład Rodariego w rozwój współczesnego myślenia o wychowaniu dzieci oraz o roli literatury w procesie poznawania świata przez najmłodszych. Jego książki są w programie włoskich szkół, a żona Rodariego (90 l.) ciągle często podróżuje do szkół we Włoszech, żeby zachować pamięć i nauki pisarza. Za jego literackich spadkobierców uznaje się dziś Biankę Pitzorno oraz Roberta Piuminiego.
Tłumaczenia jego książek ukazały się w ponad pięćdziesięciu krajach i wciąż zdobywają serca coraz to nowych pokoleń czytelników. Oto lista wybranych najważniejszych pozycji.
-
- 1951 – Il Romanzo di Cipollino (“Opowieść o Cebulku”, pierwsze polskie wydane 1954)
- 1954 – Il viaggio della Freccia Azzurra (“Podróż błękitnej strzały”, pierwsze polskie wydanie 1955)
- 1958 – Gelsomino nel paese dei bugiardi (“Gelsomino w krainie kłamczuchów”, pierwsze polskie wydanie 1962, przeł. Hanna Ożogowska, ilustracje Jan Marcin Szancer)
- 1960 – Favole al telefono (“Bajki przez telefon”, 1967)
- 1966 – La torta in cielo (“Tort na niebie”, pierwsze polskie wydanie 2005)
- 1973 – Grammatica della fantasia – wprowadzenie do sztuki wymyślania historii
- 1974 – La filastrocca di Pinocchio (“Pinokio rymowany”, pierwsze polskie wydanie 2006)
- 1978 – C’era due volte il barone Lamberto ovvero I misteri dell’isola di San Giulio (“Był sobie dwa razy baron Lamberto czyli Tajemnice wyspy San Giulio”, pierwsze polskie wydanie 2004)
- 1978 – La gondola fantasma (“Gondola widmo”, pierwsze polskie wydanie 2005)
Przeczytaliśmy krótką bajkę Rodariego “Alicja w obrazkach” i to w bardzo szczególnych, odjechanych obrazkach autorstwa młodej ilustratorki Anny Laury Cantone. Bajkę przełożył Jarosław Mikołajewski i zrobił to nie tylko jako italianista, wielbiciel Rodariego, autor książek dla dzieci, ale również jako ojciec trzech córek, które kiedyś przecież były dziećmi i wdzięcznymi odbiorcami tej twórczości.
Alicja z obrazków zawsze i wszędzie wpadała: a to do książki głową w dół, a to na kolejną stronę z wilkiem, a to do ostatniego obrazka, aż wreszcie została złapana przez kota za koński ogon i wystawiona poza granicę książki!
Maja przygotowała dla nas dwa nagrania w ramach cyklu Viva Rodari! zorganizowanego przez Włoski Instytut Kultury z okazji setnej rocznicy urodzin pisarza jaka przypadała w 2020 r. Pierwsze nagranie to były pięknie opowiedziane wspomnienia Lucii Pascale włoskiej polonistki. Pascale cytowała Rodariego, który mówił, że bajka jest sposobem na wejście w rzeczywistość, ale nie przez drzwi, a przez dach, kominek, okno. Mówiła, że my jako dorośli powinniśmy czytać jego bajki, bo możemy się bardzo dużo nauczyć i stać się lepszymi ludźmi i czynić ten świat piękniejszym! Czy może być lepsza zachęta?
Drugim nagraniem w tym cyklu był wywiad, jakiego udzielił Jarosław Mikołajewski na temat swoich związków z tym autorem i wspominał z dzieciństwa książkę “Gelsomino w krainie kłamczuchów” o chłopcu obdarzonym potężnym głosem. Książka go ujęła, złapała za kark i trzyma do dziś, a na pytanie, za co kocha Rodariego odpowiedział: za to, że Pan Bóg wyjął mu barierę z głowy, krótko mówiąc jemu te myśli lecą w prawo, w lewo, on sobie swawoli, bo Rodari to mistrz żonglerki słowami.
Mikołajewski powiedział, że Rodari był komunistą i rozumiał komunizm jako tłumaczenie dzieciom bardzo skomplikowanych rzeczy – takich podstawowych pojęć jak przyzwoitość, szlachetność, współczucie, bo tak Włosi w latach 50. i 60. wyobrażali sobie komunizm.
Cytaty Gianniego Rodariego odzwierciedlają jego oryginalność i inne podejście do świata dziecka, do jego twórczej edukacji przez zabawę, którymi również cechowało się nauczanie Marii Montessori omawianej przez nas ponad dwa lata temu. Wielokrotnie zestawia się we Włoszech nowatorską działalność edukacyjną Rodariego i Montessori organizując seminaria i publikując eseje na temat aktualności ich pedagogicznego myślenia.
“Czy warto, aby dziecko uczyło się płacząc, gdy może uczyć się śmiejąc?”.
“Fantazje to nie jakiś zły wilk, którego należy się bać. To raczej niezwykle bogaty świat, który został w głupi sposób zmarginalizowany”.
„Nie ma opozycji między fantazją a rzeczywistością, fantazja jest narzędziem poznawania rzeczywistości i badania jej w najlepszy możliwy sposób”.
“Błędy są niezbędne, tak samo przydatne jak chleb i często piękne: wystarczy, że spojrzysz na Krzywą Wieżę w Pizie.”
” Łza rozkapryszonego dziecka jest lżejsza od wiatru; łza głodnego dziecka waży więcej niż cała ziemia”.
“Najlepsze prezenty nie są kupione; najlepsze prezenty to takie, które są zrobione”.
“Myślę, że bajki, te stare i nowe, mogą pomóc kształcić umysł. Bajki to miejsce wszystkich hipotez”.
Rodari całe życie wiedział jak nawiązać kontakt z dziećmi, bo doskonale je rozumiał, a dzieci go uwielbiały. Lubił pracować jako nauczyciel, tworzył dla uczniów zabawne i pouczające historie. Zawsze nosił ze sobą notatnik i długopis, żeby zapisywać od razu pomysły, które przychodziły mu do głowy i będąc osobą bardzo spostrzegawczą wyłapywał różne sytuacje, zasłyszane rozmowy, które stawały się dla niego inspiracją. Żona pisarza powiedziała, że np. Cipollino narodził się po rozmowie o zakupach jakichś kobiet na rynku, którą usłyszał Rodari.
Maja przygotowała do przeczytania kilka wierszy i czytała je dosyć szybko, bo czekało sporo tematów, ale Boguś poprosił o ich wolniejsze czytanie, a ja poparłam tę prośbę o lentamente, bo nie mogliśmy się nimi delektować tak jak trzeba. Wiersze pochodzą z książki “Kocia gwiazda” w świetnym poetyckim przekładzie Jarosława Mikołajewskiego i warto przytoczyć tu słowa jakie autor przekładu powiedział o książce.
“Historyjka zaczyna się od intuicji Rodariego – że starsi ludzie, którzy czują się niepotrzebni, idą na Largo Argentina w Rzymie, przeskakują ogrodzenie i zmieniają się w koty. Dziwnie kocham starych ludzi, uparłem się, że to przełożę”.
Portret kota
Kot nie ma przyjaciół:
wchodzi, przeciąga się, zjada kolację
i znika, a dom traktuje jak restaurację.
Nie chodzi z panem na spacer,
na jego widok nie bryka,
a kiedy pan rzuci patyk,
nie aportuje patyka.
Nie liże mu dłoni z bezgranicznym oddaniem
jak pies, który bez przerwy pragnie bawić się z panem.
A kiedy miauczy, kiedy pomrukuje,
wszystkim się zdaje, że ich oszukuje.
Dziecko na smyczy
Widziałem dziecko
na smyczy.
Dorośli musieli pomylić je z pieskiem.
Widziałem też kotka,
który dziecko to spotkał
i na znak solidarności
pomachał mu ogonem
jak sztandarem wolności.
Augustyn
Augustyn, kot niedoświadczony,
włożył łapę do puszki z benzyną
i chcąc się umyć, natychmiast
zaczął ją oblizywać.
Infekcja. Paraliż.
Weterynarz zamucony
wyniósł go za zasłony.
Augustyn umarł z miłości
do przesadnej czystości.
Och, Augustynie, jeśli jakieś stworzenie
zamieszka jeszcze kiedyś w naszym domu,
nazwiemy go twoim imieniem.
Gaston
Gaston jest kotem
skłonnym do uniesień:
stojąc na podłodze,
zawsze szuka wzniesień.
Siedząc na fotelu,
rozmyśla o stole:
wszystkie wzniosłe dusze
wyższe miejsca wolą.
Lecz ten alpinista
z kanapy na stół się zwleka,
kiedy już naprawdę
czas mu napić się mleka.
A kiedy już się znowu
na wierzchołki wdrapie,
to albo rozmyśla,
albo smacznie chrapie.
Mediolan, Turyn i Naprzeciw
Był raz kot Mediolan, i inny Turyn.
Imionom tych kotów nie dziwcie się, proszę,
choć tak nazywają się dwa miasta we Włoszech,
a koty zazwyczaj to Puszki.
Co z tego: uwierzcie swym uszom
i mnie uwierzcie, drogie dzieci,
że był i kot trzeci, co miał na imię Naprzeciw.
A to nie wszystko, bo pierwsze dwa kocury
nie mieszkały na północy, w miastach Mediolan czy Turyn,
tylko w Messynie na Sycylii. A ten trzeci
mieszkał daleko, choć się nazywał Naprzeciw.
Każdy z ich opiekunów naczelnikiem był stacji,
co dawało początek zabawnej sytuacji.
Gdy w Messynie stawał pociąg relacji Katania – Turyn,
opiekun Turyna wołał: “Turyn, Turyn”:
przyzywał swoją kicię, bo chciał mieć ją blisko,
lecz wtedy jakiś podróżny wysiadał z walizką
i myśląc, że pociąg jest już w Turynie,
wysiadał przedwcześnie na dworcu w Messynie.
To tylko jedno z nieporozumień,
innych wymienić nie umiem.
Morał: żeby uniknąć zamieszania,
niech kocich imion się zabrania!
Kot i kura
Uważa się powszechnie,
że nie mówią koty.
Nieprawda. One mówią.
Lecz nie mają ochoty.
Nie mają ochoty ględzić
z każdym, co gadać zacznie,
o tym, czy mięso jest świeże
i czy mleko jest smaczne.
Nie są do tego stopnia
próżne co kura, która
gdy tylko zniesie jajko
woła donośnie „hura!”.
I tak maleńkim jajeczkiem
kury głośno się szczycą,
jak gdyby świat obdarzały
ogromną jajecznicą.
Jesień
Na liście, co na chodniku
wirują i tańczą jak żywe,
kot patrzy i ze śmietników
jak z paszczy lwa je wyrywa.
Gdy z drzewa sfruwają, on z oka
nie spuszcza ich nawet na chwilę,
bo są jak jaskrawe motyle
w leciutkich powietrznych podskokach.
I wie, że to wszystko zabawa,
bo liście odrosną i trawa,
tak samo słońce na wschodzie
odrodzi się jutro jak co dzień.
Pięknie o bajkach Rodariego napisała blogerka z MAŁA KA(F)KA, która ma gniazdo zbudowane z książek, a recenzję opatrzyła tytułem: „I znów bratnia dusza Korczaka”.
Ale dla mnie najpiękniejsze są te bajki, w których Rodari składa hołd dzieciom, jako istotom wyjątkowym, istotom czystszym sercem, które widzą więcej, czują więcej i są godne szacunku, miłości i wiary w skrzydła wyrastające im u ramion. Jest na przykład bajka o mężczyźnie, który kupił sobie Sztokholm i sądzi, że zrobił doskonały interes, ale Rodari, ustami pana Bianchi stwierdza, że „każde dziecko, które przychodzi na świat, wie, że cały świat jest jego i nie musi zań płacić ani grosza, musi tylko zakasać rękawki, wyciągnąć rączki i go sobie wziąć.”
(-) Rodari jest ciepły, pluszowy i aksamity w swoich bajkach. Ale też mądry i gdy mówi, kuca przed dzieckiem i opowiada cały świat – bo jest tu też wojna, śmierć, smutek, nie omija złych ludzi, kradzieży, wyzysku. Ale mądrze o tym opowiada, tak, żeby dziecko, siedzące naprzeciwko książki pojęło sens słów. Bo mówi bardzo dziecięcym językiem, umie tak zaczarować słowa, żeby stały się zrozumiałe bez słownika.
Rodari był człowiekiem słuchania i dialogu; był przekonany, że przemoc tkwi nie tylko w rzeczach, ale także w słowach, w tych frazach wypowiedzianych w pośpiechu, w roztargnionych odpowiedziach na pytania dziecka. Niestosowanie przemocy oznaczało, że patrzył na innych, a szczególnie na dzieci z uwagą i szacunkiem.
Na końcu chciałam zamieścić wiersz Rodariego z bajki “Gelsomino w Kraju Kłamczuchów”, którą przeczytałam z zachwytem, a ten wiersz Rodariego, którego ojciec był piekarzem, doskonale oddaje marzenia autora o sytym, bezpiecznym świecie.
CHLEB – Dla Benvenuta-Nieusiądźaninachwilę
Gdybym był piekarzem,
zrobiłbym co trzeba:
tylu jest przecież głodnych,
tylu w świecie – bez chleba.
Upiekłbym wielki bochen,
od słońca większy trochę,
pachnący i gorący,
świeżutki i chrupiący.
Od Indii aż po Chile
wszyscy by syci byli:
stary i biedny człek wszelki,
i dzieci, i małe wróbelki.
To byłaby dopiero
warta pamięci data:
D z i e ń, w k t ó r y m n i k t n i e b y ł g ł o d n y.
Najpiękniejszy dzień w historii świata.
Przypisy
- Zdjęcie tytułowe – https://www.lastampa.it/verbano-cusio-ossola/2020/04/14/news/quarant-anni-fa-moriva-gianni-rodari-il-mago-della-fantasia-1.38716251
- http://www.giannirodari.it/biografia/index.html
- https://en.wikipedia.org/wiki/Gianni_Rodari
- http://zmalakafka.blogspot.com/2012/12/13i-znow-bratnia-dusza-korczaka.html
- https://lente-magazyn.com/w-sloncu-wiecznie-zielonego-ucha-o-giannim-rodarim-z-jaroslawem-mikolajewskim-rozmawia-ewa-nicewicz/
- https://pl.puntomarinero.com/who-wrote-chipollino-creativity-gianni/
- https://www.lindiceonline.com/osservatorio/cento-anni-rodari-quanto-rodari-ce-oggi-nella-scuola-mignolo/
- https://www.gaetanomoraca.com/2020/08/26/centenario-gianni-rodari-scuola-didattica/
- https://nieparyz.blogspot.com/2012/08/grzechy-dziecinstwa.html
1 komentarz