Maja podzieliła się z nami wiedzą o włoskich przesądach, a trzeba wiedzieć, że Włosi są narodem potwornie przesądnym! Mając kontakty z Włochami od bardzo wielu lat, Maja wiedziała o tym zjawisku, ale my nie mieliśmy pojęcia ani o zjawisku, ani o jego skali, a ta jest zaskakująca. Do wróżek i magów udaje się rocznie kilkanaście milionów Włochów! Wielu z nich ewoluowało do stanowiska „nie wierzę w to, ale tak robię”. Przesądy (superstizioni), stanowiące bardzo istotną część włoskiej kultury ludowej, różnią się w danych regionach, wyrastając z miejscowych mitów i legend. Wszystkie jednak opierają się głównie na wierze w szczęśliwy lub zły los, jak chyba wszędzie na świecie. Są sposobem na przyciągnięcie sukcesu lub porażki. Konkurencję w wyścigu o tytuł najbardziej przesądnego miasta Włoch wygrywa Neapol, gdzie powstała słynna księga snów La Smorfia, na podstawie której znaczeniom snów przypisywane są różne numery. Na Północy natomiast, miastem o wielu tradycjach, mitach i przesądach jest Wenecja.
Przedstawiam zaledwie garstkę wybranych wierzeń z ogromnej ich ilości i niektóre z nich są nam dobrze znane, a niektóre zaskakują i to bardzo. Do jakiego stopnia Włosi przywiązują wagę do przesądów świadczy najlepiej historia z liczbami 13 i 17 w liniach lotniczych Alitalia.
Nie rozkładaj mokrego parasola w domu!
Nie robi się tego w żadnym szanującym się włoskim domu, ani nie pozwala, by robili to inni. Przekonanie, że otwarty w domu parasol przynosi pecha tłumaczone jest faktem, że dawniej parasol w mieszkaniu otwierał ksiądz, przynoszący umierającym sakrament namaszczenia. Włosi lubią i potrafią żyć bardzo długo, trudno się więc dziwić, że te otwarte parasole tak nieciekawie im się kojarzą.
Unikaj wtorków, przesypiaj piątki! (Nè di venere nè di marte ci si sposa nè si parte)
W te dni nie bierze się ślubów, nie podróżuje, a już na pewno nie zdaje egzaminów i nawet dolce far niente jest gorzkie! Wtorek (marte Mars = martedì) i piątek (venere Venus = venerdì) to są dni, którym patronują Mars i Wenus, a jak wiadomo są to bardzo odległe od siebie planety i to nie może wróżyć niczego dobrego.
Unikaj 13 osób przy stole!
Jednym słowem licz gości, a na wszelki wypadek zapraszaj mniej, chociaż jest sposób na wybronienie się od pecha bez wyrzucania za drzwi trzynastego gościa.
Symbolika tego przesądu odnosi się do Ostatniej Wieczerzy, kiedy to Judasz zdradził Jezusa. Jak wiadomo przy stole zasiadło 13 ludzi – Jezus i jego 12 apostołów i według biblijnych przekazów, trzynastym zaproszonym był Judasz, który zdradził Jezusa. Jedynym sposobem, aby odczarować pecha jest postawienie dodatkowego 14-go nakrycia. W Polsce ta tradycja przyjęła się w nieco zmodyfikowanej wersji, gdy w wieczór wigilijny stawiane jest dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego wędrowca.
Unikaj 13 i 17!
Pechowa liczba lub data 13, szczególnie kiedy przypada w piątek, ma źródło biblijne, o czym było wspomniane wyżej. A co do piątku, to też jest odwołanie do tradycji chrześcijańskiej, według której Jezus został ukrzyżowany właśnie tego dnia. Skojarzenie tych dwóch elementów urzeczywistniło się 13 października 1307 r. w piątek, w dniu uwięzienia członków zakonu Templariuszy, co stało się początkiem końca zakonu. W naszym kręgu kulturowym trzynastka jest związana z przekroczeniem, często w sposób nieuprawniony, boskiego ładu kosmicznego. Mamy 12 apostołów, 12 miesięcy, 12 znaków zodiaku, 12 głównych bogów nordyckich, 12 bogów olimpijskich. Serwisy obiadowe składają się z kompletów po 12 sztuk, mamy stoły z 12 krzesłami, 12 wigilijnych potraw i długo by jeszcze wymieniać. Doba składa się z dwóch 12-godzinnych cykli.
Dwunastka symbolizuje ład i porządek, jest gwarancją stabilności i sensu rzeczywistości. Czy przez przypadek wybrano jako symbol Unii Europejskiej flagę złożoną z dwunastu złotych gwiazd? Oczywiście, że nie. Nawet ten ogólnie znany nam symbol nawiązuje do treści powszechnie, ale podświadomie aprobowanych przez społeczeństwa tego kontynentu. Wkradająca się w ten poukładany świat “trzynastka” poniekąd burzy idealną konstrukcję i dlatego jest związana z siłami chaosu.
Bardziej pechowa dla Włochów od liczby 13 jest jednak 17, ponieważ Włosi są spadkobiercami kultury starożytnego Rzymu, a dla Rzymian przeklęta była właśnie 17-stka. Zapis tej liczby w rzymskim systemie to XVII, a jej anagram to łacińskie VIXI, czyli złowieszcze „io vissi” – „żyłem”. Żyć każdy chce jak najdłużej, więc pisząc „żyłem” niechcący można sobie to życie szybko skrócić… Na wszelki wypadek obie liczby z wielu rejestrów już dawno usunięto i nawet w samolotach całej floty włoskich linii lotniczych Alitalia po rzędzie 12-stym następuje od razu 14-sty, a po 16-stym 18-sty! Zarządcy Alitalia zrobili to dla świętego spokoju, bo pracownicy tych linii mieli już serdecznie dość dantejskich scen na lotniskach, związanych z tym, że niektórzy pasażerowie upierali się, że za nic w świecie nie usiądą w rzędzie z pechowym numerem.
Nie przechodź pod drabiną!
Ten zabobon znany jest w wielu krajach. Nawet w Polsce przechodzenie pod rozłożoną drabiną ma przynosić pecha. Mało kto wie, skąd wziął się ten przesąd. Mianowicie rozłożona drabina stanowi symbol trójkąta, czyli Trójcy Świętej, a zaburzanie tego ładu i przecinanie go przynosi pecha.
Nie rozsypuj soli!
To kolejny wywodzący się z dawnych czasów zabobon. Wiąże się z czasami, kiedy sól była bardzo droga, a jej marnowanie wróżyło brak dobrobytu. Sól jest także symbolem przyjaźni, stąd powinna zawsze być na środku stołu, żeby każdy mógł samodzielnie po nią sięgnąć. A jeżeli już zdarzy nam się rozsypać sól, to złą wróżbę można odczynić, biorąc szczyptę soli i wyrzucając ją za lewe ramię.
Unikaj czarnego kota!
Jeden z najbardziej rozpowszechnionych na świecie przesądów dotyczy czarnego kota, który biedny nie podejrzewa, że komuś może przynosić pecha. Kiedy czarny kot przebiega komuś drogę, często zdarza się, że człowiek wybiera inną trasę lub czeka, aż ktoś inny przetnie tę pechową linię wyznaczoną przez zwierzę. Mało kto wie skąd wziął się ten przesąd i jak bardzo jest nieadekwatny do naszych czasów.
Otóż w dawnych czasach kot, który pojawiał się nagle na drodze płoszył konie, co powodowało często upadek jeźdźca z konia. Teraz mamy konie mechaniczne i to kot powinien się bać, bo ma czego, ale przesąd utrwalił się i nikt nie wnika w jego korzenie. Nie zawsze jednak czarne kociaki przynosiły pecha ― na przykład w starożytnym Egipcie były one szczególnie czczone i uznawane za magiczne stworzenia. Natomiast w średniowieczu kojarzyły się z czarownicami, ponieważ były ich ulubionymi towarzyszami, a poza tym miały zwyczaj wędrowania w nocy, co czyniło je jeszcze bardziej tajemniczymi. Włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska – AIDA & A Onlus ustanowiło dzień 17 listopada Dniem Czarnych Kotów w celu przywrócenia ich reputacji i przede wszystkim ochrony przed zabijaniem. To światowy dzień przeciwdziałania przesądom wobec tych kotów. Poprzez liczne działania rozwiewane są uprzedzenia i przesądy, jakie przez stulecia prześladowały biedne czarne koty, które należą przecież do jednych z najpiękniejszych.
Co przynosi szczęście, powodzenie, czyli włoskie portafortuna?
Pukanie w żelazo (toccare il ferro)
Według antycznych wierzeń żelazo wykształciło się z płomienia i jest magicznym elementem łączącym niebo, ziemię i ogień. Wydobywane z wnętrza ziemi jest materiałem na tyle twardym, że może chronić przed złem tego świata. Niegdyś główną bronią były miecze, kute właśnie z żelaza – stąd „odpukiwanie w żelazo” czy też „chwytanie za żelazo” to protekcja przed niebezpieczeństwem. W niektórych miastach popularne jest także „odpukiwanie w drewno” tak jak u nas, co kojarzy się z Krzyżem Pańskim – a więc boską tarczą. Podobno wielu przezornych Włochów nosi gwóźdź w kieszeni, bo na pewno łatwiej go nosić niż miecz czy podkowę…
Wieszanie w domu żelaznej podkowy (appendere il ferro di cavallo)
Podkowa to połączenie żelaza, o którym mowa wyżej, oraz formy półksiężyca, która w wielu kulturach uznawana jest za magiczną. Inna interpretacja tego przesądu wywodzi go z czasów, kiedy jedynie bogaci mogli pozwolić sobie na posiadanie konia, a podkowa była symbolem dobrobytu. Znaleziona przez biedaka – mogła być przezeń odsprzedana właścicielowi.
Pokazywanie gestu „rogów” (fare le corna)
Palec wskazujący i mały do góry, reszta schowana pod kciukiem chroni przed złymi urokami. Dawniej na drzwiach domów, restauracji, sklepów itd. wieszano na szczęście rogi byków i kozłów.
Czerwony rożek w kształcie papryczki chili (il cornetto rosso, il cornetto portafortuna)
To jeden z najbardziej znanych włoskich amuletów. Według wierzeń neapolitańskich odstrasza całe zło tego świata, pod warunkiem, że został nam podarowany. Może mieć dowolny rozmiar; ważne, by był twardy, naostrzony i pusty. Swoją formą nawiązuje do wspomnianych wyżej rogów, oznaczających życie i moc twórczą, co dla odmiany wywodzi się z symboliki fallicznej. Już od czasów prehistorycznych róg taki wieszany był nad wejściem do chat. W mitologii rzymskiej Jupiter, bóg wszystkich bogów, w ramach podziękowania dla swojej karmicielki, daje jej róg o właściwościach magicznych. Czerwonymi rożkami zaczęto handlować już w średniowieczu.
Wieszanie korony z czosnku (appendere il mazzetto di aglio)
Od dawien dawna utrzymuje się, że zapach czosnku odstrasza wampiry, czarownice i złe duchy. W Odysei Homera Ulisses ucieka przed złym zaklęciem czarownicy Kirke właśnie dzięki czosnkowi. W starożytnej Grecji w izbie, w której odbywał się poród wieszano czosnek na dobry początek drogi noworodka. Zwyczaj wieszania całego wieńca czosnkowego w domach przetrwał w krajach śródziemnomorskich do dzisiaj.
Znalezienie czterolistnej koniczyny (quadrifoglio)
Czterolistna koniczyna od wieków uznawana była za roślinę czarodziejską, obdarzoną magiczną mocą. To amulet doskonale znany również u nas, a we Włoszech, obok czerwonego rożka i podkowy najbardziej popularny.
Krzyżowanie palców (incrociare le dita)
Zwyczaj ten ma swoje korzenie w średniowiecznym katolicyzmie – ponoć diabelskie moce dostawały się do ludzkiej duszy poprzez palce, zaś krzyżowanie ich blokowało dostęp do niej. Gest ten chronił krzyżującego również podczas mówienia kłamstw, a że Włosi uwielbiają „podkolorować” rzeczywistość i kłamstwo uważają za swoistą „artystyczną kreację” (również w polityce), to ten gest jest często stosowany. Pamiętajmy, że nie bez powodu Włochy to ojczyzna Pinokia. Ogólnie w naturze narodów śródziemnomorskich leży lekka przesada i mówienie nieprawdy jest faktem kulturowym pierwszorzędnej wagi.
Wdepnięcie w odchody (pestare la cacca)
W przeszłości, kiedy w mieście odbywał się jakiś spektakl, ulice pokryte końskimi fekaliami świadczyły o wysokiej frekwencji widzów. Do dziś aktorom życzy się powodzenia, mówiąc: merda!. W czasie II wojny światowej tereny pokryte zwierzęcymi odchodami uważane były za bezpieczne, bo pozbawione min. Mieliśmy okazję przekonać się w Apulii o skuteczności tego przesądu, kiedy to Wojtek w pamiętnym dla nas dniu wdepnął w szczęście, a całą historię opisaliśmy w zakładce Matera. Może się jednak zdarzyć, że jakiś porządnicki piesek odbierze nam szansę na szczęście…
Wizyta biedronki (coccinella)
Biedronki przynoszą mnóstwo szczęścia – już sam kolor czerwony we włoskiej tradycji jest dobrym znakiem. Te małe owady zwiastują płodność, o ile wlecą do sypialni. Jeśli mężczyzna położy biedronkę na dłoni kobiety niezamężnej, z pewnością szybko weźmie z nią ślub, a gdy coccinella wyląduje prosto na Twojej ręce, możesz się spodziewać, że przyniesie to dużą sumę pieniędzy. Motyw biedronki przewija się w znanym, uroczym filmie „Pod słońcem Toskanii” i jest w końcowych scenach filmu zwiastunem szczęścia dla bohaterki.
Dotykanie miejsc intymnych (toccarsi i genitali)
Ten przesąd dotyczy głównie mężczyzn. Znów sięgnąć należy do grecko-rzymskiej mitologii, przywołując boga Priapa, który słynął ze swojego ogromnego fallusa. Rzymscy patrycjusze stawiali jego posągi przed swoimi domami – dotknięcie penisa miało przynieść mężczyznom płodność, dorodne potomstwo i ochronę przed zawiścią, zdradą i nieszczęściem. Stąd też dzisiejsze męskie zwyczaje: kto głaszcze swoje przyrodzenie, ten nie musi martwić się o wypadki skracające życie. Aleksandra Sowińska, absolwentka filologii włoskiej na Uniwersytecie Łódzkim, tak opisuje pewną sytuację doskonale ilustrującą to zjawisko: “Niedawno przechadzając się z Włochem po reprezentacyjnej ulicy mojego miasta (Łódź) zauważyłam, że ów dobrze wychowany człowiek nagle… jakby to elegancko ująć… dotknął swoich części intymnych. Zdumiona i zgorszona dowiedziałam się, że to dlatego, iż przejeżdżała karetka na sygnale, więc należało odczynić urok! A pamiętacie scenę z “Pod słońcem Toskanii”? Stara hrabina nie chciała sprzedać domu, potrzebowała “znaku” i dopiero, gdy ptak narobił na głowę bohaterce, natychmiast sprzedała posiadłość, cała szczęśliwa!”
Odwiedzanie różnych miast i głaskanie miejsc uznanych za przynoszące szczęście.
Aby posiąść wszelką mądrość, trochę sprytu i nieco zaradności, czyli tego, co pomaga np. w zdawaniu egzaminów, czym prędzej udaj się do Turynu i znajdź mały palec u dłoni, którą Krzysztof Kolumb trzyma globus na medalionie z brązu na Piazza Castello pod arkadą Prefektury. Bądź pewien, że cała jego wiedza, oby uaktualniona, spłynie na Ciebie w najmniej oczekiwanym momencie. A gdyby ktoś potrzebował dodatkowego zabezpieczenia, to niech uda się do Pizy i pogłaszcze jaszczurkę o dwóch ogonach równie już wypolerowaną jak palec Kolumba.
Biorąc pod uwagę niezliczoną ilość przesądów, jaka krąży na całym Półwyspie Apenińskim, nasuwa się wniosek, że Włosi muszą mieć świetną pamięć, żeby utrwalić sobie te wszystkie zakazy, nakazy i powinności! Na pewno jednak wbijanie ich do głowy już od małego dziecka ułatwia to zadanie, a dzieje się tak z pokolenia na pokolenie. Dobrze jest się jednak zastanowić nad psychologicznymi skutkami ślepej wiary w przesądy, ponieważ prowadzi ona do wzrostu poziomu lęku i zmniejsza zaufanie do własnych umiejętności, a co za tym idzie odbiera wiarę w siebie i zmniejsza poczucie szczęścia.
Przypisy
- https://lente-magazyn.com/o-wloskich-przesadach/
- https://studiaparlaama.pl/w-80-blogow-dookola-swiata-to-tylko-przesad/
- https://www.primocappuccino.pl/sposob-ktore-zagwarantuja-ci-szczescie-we-wloszech/
- https://www.duecappucci.pl/wloskie-przesady/
- https://kurierwilenski.lt/2014/05/30/przesady-dlaczego-wierzymy-w-pechowe-czarne-koty/
- https://www.petpassion.tv/blog/gatto-nero-superstizioni-54645
- https://www.italiapopolsku.com/przesadne-wlochy/
- https://dziendobry.tvn.pl/a/piatek-trzynastego-mit-przesad-czy-prawda
1 komentarz