Nasze umawianie się przynajmniej od roku na wypad do włoskiej restauracji, miało piękny finał w San Lorenzo w ramach trzeciej edycji Światowego Tygodnia Włoskiej Kuchni organizowanego w Polsce przez Ambasadę Włoch, Narodową Agencję Turystyki Włoskiej, Włoską Izbę Handlową i Włoski Instytut Kultury w 2018. To święto kuchni włoskiej odbywa się w listopadzie i wybrane restauracje przygotowują własne menu, często zapraszając mistrzów kuchni z Włoch.
Restauracja obchodziła w 2019 już 20-lecie istnienia i tym razem przyjrzeliśmy się gościom, którymi chwalą się na zdjęciach i odnotowaliśmy niektórych rozpoznanych: Marylę Rodowicz, Alicję Majewską, Adama Makłowicza, Modesta Amaro, Piotra Adamczyka, Zbigniewa Wodeckiego, Ewę Wiśniewską, Jose Carrerasa, Al Bano, Edytę Górniak, Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich z córką Olą i zięciem Kubą.
Dołączyliśmy po cichutku do tego grona, bo jak pisała Beatka na WhatsAppie – siamo bravi ma modesti.
Focaccia czyli ciepłe, chrupiące pieczywo z rozmarynem i lekko gorzką oliwą extra vergine, jaką Maja lubi najbardziej – Foccacia con rosmarino e olio extra vergine IGT (Indicazione Geografica Tipica) (2018/2019)
Carpaccio z wołowiny marynowanej w ziołach z płatkami parmezanu DOP (Denominazione D’origine Protetta – Chroniona Nazwa Pochodzenia), z rukolą i domowym pesto – Carpaccio di manzo mrinato alle erbe servito con scaglie di parmigiano DOP e pesto fatto in casa (2018/2019)
Ravioli ręcznie robione nadziewane szpinakiem, serem ricotta i pecorino DOP w aksamitnym zielonym sosie (kojarzył się z żabą rzekotką) – Ravioli fatti a mano con spinaci, ricotta e pecorino DOP in salsa di velluto (2018)
Zielone kopytka z krewetkami w różowym sosie z dyni z oliwą extra vergine IGT – Gnocchi di patate verdi con gamberi in salsa di zucca rosa con olio extra vergine IGT (2019)
Penne alla Maremmana: kiełbaska, szynka parmeńska, śmietana, świeże pomidory i peperoncino – gorący makaron w kształcie rurek w fantastycznym, idealnie lekko ostrym sosie (2018/2019)
I na deser kultowe, znane na całym świecie tiramisu – rozpływający się w ustach mus w szklance, pięknie podany z trzema ziarenkami kawy dla Tureckiego (Właśnie Leci Kabarecik) jaki jedliśmy w 2018 r. i tiramisu podane podczas drugiej wizyty w 2019 r. w wersji ciastka, które tak samo rozpływało się w ustach, a może jeszcze bardziej! Już na dobicie naszych żołądków bardzo sympatyczny kelner serwował nam malutkie bezy na piętrowych stojaczkach.
Nie dane nam było spróbować polecanego przez Janusza obłędnego podobno deseru pt. “Delikatne migdałowe sfogliatine Karolina nadziewane czekoladą w trzech smakach“, które wymyślił poprzedni cukiernik dla swojej dziewczyny Karoliny, a obecny pasticciere z Neapolu je powiela, ale to może i dobrze, bo zostaje takie małe marzenie do spełnienia.
Dodatkową atrakcją naszego drugiego spotkania w San Lorenzo były imieniny Janusza, któremu odśpiewaliśmy “Tanti auguri a te” i wręczyliśmy świeżo wydaną książkę Umbero Eco “Na ramionach olbrzymów”, która jest intelektualnym credo autora. Bożenka zaskoczyła wszystkich, bo okazało się, że w nocy ułożyła mały, ale bardzo dowcipny poemat na cześć Janusza i zapisała go na pięknej kartce z górskim motywem – jak na góralkę przystało. Tym samym objawił nam się nowy talent w grupie, który później znalazł potwierdzenie w następnych utworach! Janusz zafundował wszystkim wino białe i czerwone i obydwa były absolutnie pyszne.
Zapowiedzieliśmy solenizantowi, że czekamy na przeczytanie i zrelacjonowanie nam treści książki na Italomanii, ale nie będziemy naciskać, bo te teksty, przygotowywane w latach 2001-2015 jako wykłady inaugurujące jeden z największych włoskich festiwali kulturalnych La Milanesiana, obejmują naprawdę dużo: początki naszej cywilizacji, ewolucję kanonów piękna, różnorodne formy ekspresji artystycznej, fałszowanie historii i obsesję spisku i są mieszanką filozofii, literatury, historii sztuki i kultury popularnej. Książka wzbogacona jest ilustracjami wybranymi przez autora obrazującymi jego myśli i jest kwintesencją jego intelektualnego świata nasyconego celnymi spostrzeżeniami, ale niepozbawionego ironii i humoru.
Jakby mało było atrakcji i niespodzianek, Beatka kolejny raz zaskoczyła nas i wręcz rozczuliła obdarowując nas własnoręcznie wykonanymi bransoletkami z serduszkiem w kolorach włoskiej flagi! Było elegancko, przepysznie, ale przede wszystkim wesoło!