Opowiedziałyśmy z Ewą o naszej wyprawie do Michałowic na wystawę obrazów Pauliny Kopestyńskiej i Laury Federici i o odkryciu, że to jest gmina, która od 15 lat prężnie współpracuje z miasteczkiem Vico del Lazio leżącym ok. 70 km od Rzymu i która ma na swoim koncie wiele wydarzeń wynikających ze współpracy. W tym roku odbyła się tam wystawa malarstwa 15 artystów z Gminy Michałowice, a obrazy pokazano w Pałacu Gubernatora (zdj.). Swoją pracownię malarską w Michałowicach ma również Paulina Kopestyńska, chociaż mieszka w Pruszkowie.
Na korytarzach urzędu jest wystawa fotografii Vico del Lazio. Okazało się, że w październiku w urzędzie był zorganizowany wieczór włoski połączony z degustacją!
Wszystko to odkryłyśmy dzięki wyprawie do Działu Promocji i Kultury na skargę za brak odpowiedzi na maila Ewy i ogólnie za brak dostępnej informacji o wystawie.
Co do samej wystawy to obrazów jest mało, co nas rozczarowało, ale podobały nam się te bardzo klimatyczne, artystyczne, bardzo włoskie Pauliny Kopestyńskiej, natomiast wielkim zaskoczeniem dla nas było odkrycie, że te industrialne widoki w krzykliwych kolorach były impresjami z portowej, przemysłowej dzielnicy Wenecji – Marghera.
Oczywiście opowiedziałyśmy o Italomanii, a pani pokazała nam plansze przygotowane na włoski wieczór z różnymi wydarzeniami włoskimi w Polsce. Były to filmy, płyty, książki m. in. Oriany Fallaci “Tylko ja mogę napisać swoją historię” z podtytułem: ‘Jeśli kiedykolwiek ktoś napisze „Życie Oriany Fallaci”, to tą osobą będę ja i nikt inny’ wydaną w Polsce w 2017 r. Dla Ewy, która przeczytała prawie wszystkie jej książki, było to wielkim zaskoczeniem, ponieważ nic nie słyszała o tej pozycji, a ja zastanawiałam się później jak mogła wyjść we Włoszech w 2016 r. autobiografia Fallaci, która zmarła w 2006 r. Okazuje się, że wydawca odtworzył życie dziennikarki na podstawie fragmentów jej opublikowanych i niepublikowanych pism i zawsze jest to głos samej Fallaci. Dowiedziałam się o tym z włoskich stron, bo u nas nic, poza taką samą notą od wydawcy we wszystkich księgarniach, nie mogłam znaleźć. Wydawca włoski Rizzoli napisał: “Książka, której nie można przegapić, nie tyle dlatego, że okazuje się gładką i przyjemną lekturą, ale dlatego, że na jej stronach wyłania się osobiste życie kobiety, które dzięki własnej pasji stało się literackim arcydziełem. Moim zdaniem jest to pisarka, która powinna zostać ponownie odkryta dzięki tym stronom”.
Oryginalny tytuł brzmi:
“Solo io posso scrivere la mia storia. Autoritratto di una donna scomoda” czyli oprócz pierwszej części, znaczącej to samo co po polsku, jest druga część: Autoportret niewygodnej kobiety i szkoda, że nie znalazł się w polskim wydaniu, bo jest bardzo wymowny.