Ewa, która razem z Elą przygotowały przed naszą wyprawą do Apulii prezentację o Alberobello, zaczęła bardzo oryginalnie, bo poprosiła nas o zamknięcie oczu i pięknie wprowadziła nas w nastrój bajkowych domków trulli, zachęcając do pobudzenia wyobraźni, bo zdjęcia ilustrujące tę krainę naszych marzeń prezentowane były nieco później. A jeszcze później, bo w kwietniu mieliśmy niebywałą frajdę podziwiana na własne oczy tych unikatowych, smerfowych budowli i niespiesznego snucia się w słońcu między nimi.
Pogoda, która nie rozpieszczała nas w Apulii, bo nie było dnia bez deszczu, ale też nie było dnia bez słońca, okazała się tu bardzo łaskawa, a miasteczko niezwykle fotogeniczne. Zobaczyliśmy Alberobello przedzielone główną ulicą i odkryliśmy dwa światy – ten po lewej był tłumny, komercyjny, sklepowo-barowo-restauracyjny i ten odkryliśmy jako pierwszy idąc za turystami, a ten po prawej był zaskakująco cichy, wręcz pusty, kameralny, mieszkalny.
Domki trulli to jeden z apulijskich skarbów wpisanych w 1996 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nazwa Alberobello pochodzi od słów: albero – drzewo i bellum – wojna, co ma swoje historyczne uzasadnienie, ponieważ dawniej mieszkańcy wytwarzali dla swoich władców broń z drewna dębowego pochodzącego z miejscowych lasów. Gminę zamieszkuje obecnie ok. 11 tys. mieszkańców, większość w stosunkowo nowej zabudowie, ale nadal część ludności mieszka w trulli i chociaż ich bryła jest dość prymitywna, to są niezwykle wytrzymałe i budowane w taki sposób, że w chłodne i wilgotne apulijskie zimy zapewniają ciepło, natomiast w upalne lato przy temperaturach dochodzących do 40°C w cieniu zapewniają chłód dzięki grubym, kamiennym ścianom i malutkim okienkom. Domki wyglądają nieco prymitywnie, ale gdy przyjrzymy się im dokładnie, łatwo się przekonamy, że ich budowniczowie byli mistrzami. Ocenia się, że najstarsze istniejące dotąd trulli powstały w XIII wieku, część ok. XV wieku, a większość z nich ma około 200 – 300 lat. W samym mieście i okolicy jest ich w sumie ponad 1400 sztuk.
Historia powstania tych nietypowych, jedynych takich na świecie domków nie jest do końca jasna, ale najczęściej wskazuje się na podatki, które w czasach podległości Królestwu Neapolu ściągane były tylko od solidnych, murowanych domów i dlatego zaczęto budować domy z kamienia wapiennego, ale bez zaprawy, żeby w razie wizyty poborcy podatkowego łatwo było je częściowo rozebrać i udowodnić, że dom jest jeszcze w budowie. Budowane są zwykle na planie koła z kamienia wapiennego, a dach w formie stożka układany jest również z kamieni bez zaprawy i utrzymuje się w całości jedynie dzięki własnemu ciężarowi. Duża część trulli na swoich dachach ma ezoteryczne lub religijne symbole, które miały odstraszać złe moce i zapewnić domostwu szczęście i dobrobyt.
W sklepach można dostać mapki z objaśnieniami co do każdego z napotkanych malowideł. Ciekawostką jest, że część symboli została odtworzona w 1927 r. przy okazji możliwej wizyty Benita Mussoliniego w Alberobello, kiedy to Partia Faszystowska nakazała władzom miasteczka rekonstrukcję znaków na dachach domków, aby uczynić je bardziej tajemniczymi.
W trulli są sklepy z pamiątkami i apulijskimi specjałami, rzemieślnicze warsztaty, kawiarnie, restauracje i można też przenocować. Jak się okazuje, z każdym rokiem rośnie zainteresowanie Włochów, ale też Anglików i mieszkańców innych państw zakupem trulli na cele zarówno mieszkalne jak i biznesowo-turystyczne. Ewa sugerowała zwiedzenie słynnej uliczki Largo Martellotta, na której m.in. sprzedaje się likiery i wina i w których można odbyć ich darmową degustację. W Alberobello jest kościół La chiesa di Sant’Antonio di Padova i jest malutkie Museo dell’olio. Spacerując po miasteczku warto dotrzeć choć na jeden z dwóch tarasów widokowych z panoramą domków – pierwszy mieści się przy Via Brigata Regina 28, drugi przy Piazza Giangirolamo 5.
Ewa podczas prezentacji wymieniała różne lokalne atrakcje jak Casa d’Amore z rzadkim w trulli balkonem, ale to nie jest Dom Miłości, ponieważ jego nazwa pochodzi od nazwiska pierwszego właściciela Francesco d’Amore. Ela mówiła o największym z trulli jakim jest dwupoziomowe Trullo Sovrano z XVIII wieku, w którym w okresie letnim odbywają się różne imprezy kulturalne – spektakle teatralne, koncerty małych zespołów muzycznych, wieczory kultury i poezji itp. Opowiadała też o oryginalnym, syjamskim trullo, w którym są dwa wejścia i legenda głosi, że mieszkali tam dwaj bracia, którzy poróżnili się z miłości do tej samej kobiety.
Kiedy chodziliśmy już po uliczkach Alberobello, kilku nastoletnich Włochów usłyszało obcy język i zapytali Eli – Da dove vieni? (skąd jesteś?), a Ela nauczona na naszych lekcjach włoskiego, odpowiedziała szybko – Vengo dalla Polonia (jestem z Polski), na co natychmiast zareagowali – Aaaaa Lewandowski, Piątek! Włoscy mężczyźni i chłopcy kochają głównie trzy rzeczy: jedzenie, piłkę nożną i swoje mammy!
Jest takie stare, urocze nagranie z 2011 r. z Detroit Opera House naszego ulubionego zespołu Il Volo, gdzie ci młodzi Włosi mówią po angielsku na początku występu właśnie o tym, co kochają najbardziej, a potem śpiewają jedną z najpiękniejszych włoskich piosenek no i kończą poruszająco!
Alberobello to wyjątkowe skupisko tysięcy tych dziwnych domków ze spiczastymi dachami, ale przemierzając dolinę Itrii w Apulii, widzieliśmy je też rozsiane w różnych miejscach, często pojedyncze, sterczące stożkami w niezwykle urokliwych gajach oliwnych z czerwoną ziemią.
Przypisy
1. http://www.italyheaven.co.uk/puglia/alberobello.html
2. https://italia-by-natalia.pl/apulia-alberobello-na-liscie-unesco/
3. https://en.wikipedia.org/wiki/Alberobello